Schronisko w Miedarach

Adwent

Dzień dobry!
Mam na imię Adwent...
Dlaczego?
Bo w czasie Adwentu zaczęła się moja przemiana - ale o tym już za chwilę!
Cechuje mnie duża wielkość, nieco bokserkowata budowa pysia i duże oczy, które odzwierciedlają wszystko to, co czuję.
Mój wiek jest szacowany na około 7 lat - wyglądam na pieska w średnim wieku, ale nie mam niektórych zębów.
Zostałem znaleziony, moja dokładna przeszłość nie jest znana.

O co chodziło z tą moją przemianą?
Właśnie w grudniu zacząłem się otwierać...
Wiesz, przyjechałem do schroniska bardzo brudny i zdezorientowany.
Nie bardzo rozumiałem co się dzieje, co mnie czeka...
Siedziałem w budzie, byłem strasznie smutny, nie chciałem wychodzić - opuszczałem budę tylko po to, żeby wziąć smaczka, po czym wracałem do niej i popiskiwałem.
Byłem strasznie zagubiony...

Pewnego dnia przyszedł do mnie wujek wolontariusz ze smaczkami, zaczął mnie głaskać - i nagle przypomniałem sobie, jak to jest być dotykanym.
Założył mi obrożę - i uśmiechał się do mnie, coś do mnie mówił - po czym przyszła ciocia, wolontariuszka.
Zapięli mi szelki, smycz - i byli bardzo mili, wspierali mnie i głaskali.
Od pierwszego spaceru wiem, że tu nie spotka mnie nic złego.

Jaki jestem?
Nie daj się zwieść pozorom - wiem, że jestem duży, ale żaden tam ze mnie twardziel.
Jestem bardzo delikatny i wrażliwy...
Potrzebuję wsparcia, gdy wracam do schroniska - przytłacza mnie wtedy hałas i smutek, nie chcę znów zostawać sam...
Bardzo mocno skupiam się na człowieku - uwielbiam jego towarzystwo.
Choć w pierwszym kontakcie jestem nieco ostrożny (ale nadal bardzo miły i grzeczny) - gdy już kogoś poznam, kocham całym sobą!
Przychodzę po dawkę solidnego miziania, wtulam się ciałem w uwielbianego "ludzia" - i daję porządne buziaki.
Uczuciowy ze mnie chłopak.
Potrafię siadać i dawać łapę na komendę.

Pozwalam założyć sobie obrożę, szeleczki i smycz.
Ładnie chodzę na smyczy.
Nie chodzę bardzo szybko, nie jestem wulkanem energii. Nie jestem typem biegacza, wolę raczej cieszyć się otoczeniem, człowiekiem i zapachami.

Jeżeli miałbym zamieszkać z innym psiakiem, musiałbym spotkać się z nim na spacerze równoległym.
Raczej ignoruję inne psy.

Potrzebuję kochającego i odpowiedzialnego domu, który nigdy mnie nie zawiedzie...

Jestem podopiecznym schroniska mieszczącego się nieopodal Tarnowskich Gór (woj. śląskie).
Jeżeli jesteś zainteresowany moją adopcją, skontaktuj się z moją opiekunką adopcyjną - wolontariuszką, panią Justyną.
W razie braku odbioru telefonu wyślij SMS z prośbą o kontakt w sprawie mojej adopcji - ciotka wolontariuszka nie zawsze jest w stanie odebrać.
Opiekun psa - Justyna 788 613 478

POWRÓT